środa, 31 sierpnia 2011

Twoje dziecko NIE POWINNO czytać



Opublikowany w Psychology Today http://www.psychologytoday.com

http://www.psychologytoday.com/blog/rewire-your-brain-love/201005/your-baby-shouldnt-read

Twoje dziecko NIE POWINNO czytać

Marsha Lucas, Ph.D.

May 27 2010 - 7:39am

Najczęstszym, podstawowym powodem przybycia na moją psychoterapię są problemy w związkach -- potyczki małżeńskie, nieudane randki, kiepskie związki z rodziną i/lub współpracownikami - a także, często niedziałający związek z samym sobą. Wiele z tego objawia się depresją i niepokojem.

Można być spokojnym o to, iż wszyscy Ci pacjenci potrafią czytać bardzo, bardzo dobrze. Pracuję w Waszyngtonie, niedaleko Białego Domu i żaden z moich pacjentów nie przychodzi po to, aby wspomóc rozwój intelektualny; większość z nich ma wyższe wykształcenie i osiąga wyjątkowe sukcesy w swoich zawodach.

To coś innego w życiu, od czego uciekają -- kochania i bycia kochanym, utrzymywania równowagi w życiu, radzenia sobie z emocjami, życia życiem głębokim i znaczącym. Prawie bez wyjątku, ich wczesne doświadczenia z rodzicami -- ich przywiązanie -- stanowią podłoże tego, dlaczego się tutaj znaleźli.

Co ma to wspólnego z dziećmi i czytaniem oraz z tymi straszliwymi reklamami, aby nauczyć Twoje dziecko czytać?

Przede wszystkim: Podstawowym zadaniem wczesnego dzieciństwa nie jest nauka czytania, wybijanie się przed szkołą, wywieranie wrażenia na sąsiadach czy dawanie powodu do przechwalania się. Zachęcanie dzieci, aby wychodziły poza ich prawdziwe rozwojowe potrzeby zostawia ich z ciężkim bagażem, z którym będą musiały się borykać w późniejszym czasie.

Najważniejszym zadaniem wczesnego dzieciństwa jest doświadczanie zdrowego, pewnego przywiązania, w którym opiekunowie dziecka są zestrojeni ze stanem ducha dziecka i reagują nań odpowiednio.

Powtórzę to znowu. To, czego dzieci potrzebują od samego początku to rodzic, który je rozumie, taki, który zwraca uwagę na to, co się w nich dzieje i taki, który reaguje na nich w sposób adekwatny do tego, co czują.

Zdrowe, bezpieczne, zestrojone przywiązanie daje dzieciom o wiele więcej głębszych korzyści w życiu niż to czy nauczą się wcześnie czytać (a wczesna nauka czytania właściwie nie daje im żadnych korzyści - do czego przejdę w drugiej części poniżej.)

Badania nad przywiązaniem pokazują liczne korzyści, które trwają całe życie włączając w to między innymi:

1. Zdolność do utrzymywania uwagi.

2. Lepsze radzenie sobie z fizycznymi reakcjami na emocje - prowadzące do lepszej odporności i mniejszej ilości chorób powodowanych stresem.

3. Mniejszy niepokój.

4. Lepsze relacje z rówieśnikami w dzieciństwie oraz zdrowsze związki w wieku dorosłym.

5. Mniejsze problemy z zachowaniem.

6. Zwiększona zdolność do empatii.

7. Większa zdolność do radzenia sobie z samopoczuciem (na przykład, wyciszanie się po emocjach lub nie poddawanie się frustracji).

8. Zwiększona zdolność w wyrażaniu emocji w zdrowy sposób.

9. Większa pewność siebie i szacunek (nie jest to uzależnione tylko od wyników i stopni, ale raczej od poczucia zdrowej przynależności i własnej wartości).

10. Znajdowanie lepszego wyjścia z konfliktów.

11. Zwiększony wgląd w siebie i innych.

12. Lepsza zdolność przekształcania strachu, pozwalanie sobie na zgłębianie oraz przyjmowanie dojrzałych wyzwań.

Rodzic (lub sprzedawca programu wideo) mogą powiedzieć, «cóż, pozwalanie, aby niemowlę lub starsze dziecko oglądało edukacyjne wideo po to, aby mogło wcześniej zacząć czytać, nie przeszkodzi zdrowemu przywiązaniu».

Szczerze mówiąc, może. Jako psycholog/neuropsycholog z praktyką w psychoterapii i przeprowadzaniem pomiarów poznawczych przez prawie dwadzieścia lat, jak również badaniem powiązań między mózgiem a zachowaniem u niemowląt jak i u dorosłych -- wierzę, iż wykorzystywanie telewizji do «nauczania» dzieci jest wielkim błędem, za które przyjdzie nam zapłacić.

(Uważam tutaj, iż czytanie z dzieckiem jest solidną, pomocną i cudowną rzeczą, którą można robić. Wyraźne nauczanie czytania, szczególnie przez wideo, to jest to, czemu się tu sprzeciwiam.)

Chciałabym, aby rodzice, którzy czują, że dają swojemu dziecku «dar» wczesnego czytania z DVD rozważyli następujące pytania:
Jakie jest przesłanie, kiedy (poprzez proponowanie swojemu dziecku hipnotyzującego «edukacyjnego» wideo, a także pokazywanie, jaką przyjemność sprawiają rodzicom jego osiągnięcia) podkreśla się wartość uczenia czytania szczególnie wcześnie, ponad czas spędzony z rodzeństwem, rodzicami albo przyjaciółmi?
Czego uczy się Twoje dziecko z rozwijania nawyku spędzania czasu przed «wartościowym» i «zajmującym» wideo raczej niż z kimś, kto je kocha?
Co przekazujesz swojemu dziecku, kiedy sadzasz je przed telewizorem zamiast pokazać mu, że doceniasz wspólnie spędzony czas i chcesz go spędzać z nim.
W czym pomaga to dziecku gdy widzi, że ekran jest jego nauczycielem a nie prawdziwa osoba -- co robią, jeśli mają rozwiązać problem a nie mają wczesnego, powtarzającego się doświadczenia proszenia dorosłego o pomoc?
Co mówi to dziecku o wartości, jaką ma uczenie się, jeśli nie spędzasz tego czasu sam/a by uczyć się z nim? (W reklamie programu «Twoje dziecko może czytać» prowadzący pyta podekscytowanego rodzica, jednego z trzech wcześnie czytających dzieci, «A czy musiałaś coś robić?» Matka odpowiada z radością, «Nie musiałam nic robić»!

Rozumiem, że rodzice są przepracowani, zestresowani i czasami mają potrzebę wykorzystać telewizję, jako opiekunkę. Może sami nie maja innych pomysłów na zajmowanie się sobą poza oglądaniem telewizji (lub innych rzeczy). Może sami mają pozostałości po swoim dzieciństwie o tym jak byli albo nieprzywiązani do rodziców w sposób, który nie pozwalał na wymienione powyżej korzyści. (Stali czytelnicy tego bloga wiedzą, że nie jest za późno dla takich rodziców, aby przełączyli swoje mózgi w taki sposób, aby uzyskać korzyści dla siebie -- a dla tych, co są nowi tutaj, mam nadzieję, że znajdziecie czas, aby spojrzeć na moje inne artykuły, żeby dowiedzieć się więcej.)

Następna rzecz: Wczesne czytanie nie przyczynia się do osiągania sukcesów w szkole a istnieją dowody na to, iż może być nawet szkodliwe.

Spójrzmy na kilka punktów w tej kwestii - lecz zwróćcie uwagę na to, iż ta lista to tylko kilka powodów, dlaczego wczesne czytanie to marne korzyści dla Twojego dziecka.
Louise Bates Ames, PhD, supergwiazda w rozwoju dziecka oraz kierowniczka badań w światowej sławy Instytucie Rozwoju Dziecka Gesell, stwierdziła, że «opóźnienie w nauczaniu czytania byłby środkiem zaradczym na uniknięcie prawie całkowitej porażki w czytaniu». Przeskoczenie potrzebnych umiejętności poznawczo rozwojowych -- i zadawanie zadań młodemu umysłowi, na które nie jest jeszcze naprawdę gotowy -- to proszenie się o kłopoty z uczeniem.
Mózgi młodych dzieci nie są jeszcze rozwinięte na tyle, aby czytać bez ponoszenia kosztów w zakresie organizacji i połączeń. Obszary zaangażowane w język i czytanie nie są w pełni dostępne -- i nie są połączone -- do wieku siedmiu czy ośmiu lat. Jeśli uczymy dzieci, aby robiły zadania, do których ich mózgi nie są na tyle rozwinięte, aby robić je przez «normalne» (i najbardziej efektywne) drogi, mózg zatnie się na jednej, mniej efektywnej drodze, aby ukończyć zadania -- co stworzy dziwne inne połączenia -- i może prowadzić do późniejszych problemów z uczeniem, włączając w to deficyty w przetwarzaniu wizualnym.
Opis rozwoju mózgu, na którym bazuje program «Twoje dziecko może czytać» jest błędny oraz myli przyswajanie języka z czytaniem. Utrzymują, iż: «Mózg dziecka rozwija się dzięki stymulacji i rozwija w niesamowitym tempie, prawie 90% w ciągu pierwszych pięciu lat życia! Najlepszy i najłatwiejszy czas, aby nauczyć się języka jest w czasie niemowlęctwa i dziecięctwa, kiedy mózg tworzy tysiące synaps w każdej sekundzie -- pozwalając dziecku nauczyć się zarówno słowo pisane jak i mówione jednocześnie, z o wiele większą łatwością...» Pojawia się tutaj wielki i niepoparty przeskok od przyswajania języka - który jest z pewnością ważnym zadaniem rozwojowym, potrzebnym do połączenia czyjegoś świata zewnętrznego - i czytania, które jest bardzo różnym neurologicznie i poznawczo zadaniem, i które nie jest właściwe dla rozwoju niemowlęcia czy małego dziecka.
Czy naprawdę można coś zyskać na wczesnym nauczaniu? Istnieje klasyczne badanie bliźniąt, przeprowadzone przez innego pioniera w rozwoju dziecięcym, Arnolda Gesell`a. Przyglądał się parze bliźniąt, które jeszcze nie potrafiły wspiąć się po schodach. Dla badania, jeden z bliźniąt otrzymał codzienne zadanie i zachętę do wspinania się po schodach, a drugi nie. Po sześciu tygodniach praktyki, «trenowany» bliźniak był w stanie wspiąć się po schodach a drugi «nietrenowany» nie. Jednakże, w ciągu tygodnia od otrzymania zachęty, aby wspinać się po schodach, niewyćwiczony bliźniak kompletnie nadgonił rodzeństwo w tej umiejętności.
Cały pogląd, iż wczesne nauczanie czytania daje dzieciom -- lub naszemu systemowi edukacji, czy naszej ekonomii -- «korzyść» nie jest poparte doświadczalnymi dowodami. Patrząc na Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię, widać trend wczesnego czytania i coraz mniej udane systemy edukacji. Z drugiej strony, większość dzieci w Finlandii zaczyna naukę czytania w wieku siedmiu lat -- dwa lata później niż dzieci w USA (i jeszcze później niż sugerowany wiek z programu ‘Twoje dziecko może czytać’). Wynik? Fińscy uczniowie nie tylko nadganiają tych, co zaczęli wcześniej, ale przerastają Stany Zjednoczone, inne kraje europejskie i również azjatyckie, osiągając najwyższe wyniki na świecie w czytaniu, naukach ścisłych i matematyce. Finowie również uczęszczają do przedszkola, ale nie jest ono «akademickie» z założenia -- kładzie nacisk na rozwój społeczny i zajęcia poznawcze.

Jeśli chcesz, aby Twoje dziecko zaprogramowało się na sukces w życiu -- jakkolwiek to mierząc czy przez akademickie osiągnięcia i karierę, czy przez prowadzenie sensownego życia, czy udzielanie się na forum światowym, lub przez bycie dorosłym, który tworzy kochające, zdrowe związki z innymi -- podaruj mu zdrowe przywiązanie. Pokaż dziecku, że to, kim jest znaczy dla Ciebie więcej niż to jak dobrze radzi sobie w szkole. Podaruj mu swój czas i uwagę.

I równie ważne, zrozum jak Twoje własne nawyki i nastawienie może stać na przeszkodzie w tworzeniu głębszych i bardziej znaczących kontaktów z innymi (włączają w to Twoje dziecko). Zobacz także, w jaki sposób sam mierzysz swój sukces, który może nie być wyjątkowo satysfakcjonujący -- a który nieumyślnie przekazujesz swojemu dziecku. Daniel Siegel mówi: ‘To, jakie znaczenie przypisujesz swoim doświadczeniom z dzieciństwa ma głębokie znaczenie na to jak wychowujesz swoje dzieci’.

Podsumowanie: Jeśli chcesz przekazać dzieciom korzyści w życiu, dostrój się do nich.

sobota, 27 sierpnia 2011

Co Ty Robiłaś Cały Dzień?

Veronica Kavanagh

znalezione w sieci: http://www.divinecaroline.com/22324/37661-did-do-day#ixzz1WEDvxzj9

Pewien mężczyzna przyszedł do domu po pracy i znalazł trójkę swoich dzieci przed domem, ciągle ubranych w piżamy, bawiących się w błocie a ogródek usłany był pustymi pudełkami i opakowaniami po jedzeniu.
Drzwi do samochodu żony były otwarte, tak jak i drzwi wejściowe do domu a psa nigdzie nie było widać.
Podchodząc do wejścia znalazł jeszcze większy bałagan. Lampa była zbita a dywanik leżał zwinięty przy ścianie.
W jednym pokoju ryczał telewizor nastawiony na dziecięcy kanał, w drugim leżały porozrzucane zabawki i różne części garderoby.

W kuchni, zlew był wypełniony brudnymi naczyniami, na stole rozlane jedzenie ze śniadania, drzwi do lodówki otwarte na oścież, psie jedzenie rozsypane po podłodze, pod stołem leżało rozbite szkło, przy tylnych drzwiach rozsypana kupka piachu.

Szybko podążył na górę, potykając się o zabawki i jeszcze więcej odzieży, szukając swojej żony. Zmartwił się, że może jest chora albo stało się coś poważnego.
Po drodze zauważył strumyk wody wyłaniający się z łazienki.
Zaglądając do środka, znalazł mokre ręczniki, oblepione mydło i kolejną porcję rozrzuconych zabawek. Kilometry papieru toaletowego leżały na kupce a pasta do zębów była rozsmarowana po lustrze i na ścianach.

Wpadając do sypialni, znalazł swoją żonę zwiniętą w łóżku, ciągle ubraną w piżamę, czytającą książkę.
Spojrzała na niego, uśmiechnęła się i zapytała jak minął mu dzień.
Spojrzał na nią skonsternowany i zapytał: «Co tu się dzisiaj stało?»
Żona uśmiechnęła się znowu i odpowiedziała: «Wiesz jak każdego dnia wracasz po pracy i pytasz, co ja do licha robiłam cały dzień?»

«Tak» odpowiedział niedowierzająco.

Na to żona odpowiedziała: «Cóż, dzisiaj tego nie robiłam».

czwartek, 25 sierpnia 2011

Dziesięć sposobów, w jakie unikamy zrozumienia naszych dzieci.

Jan Hunt

Tłumaczenie ze strony http://www.naturalchild.org/jan_hunt/misunderstand.html

1. Oczekujemy od dzieci, aby były w stanie robić rzeczy, na które nie są jeszcze gotowe.

Prosimy, aby niemowlak był cicho. Prosimy, aby dwulatek siedział bez ruchu. Domagamy się, aby czterolatek sprzątał swój pokój. We wszystkich tych sytuacjach stawiamy nierealistyczne wymagania. Stawiamy siebie na najlepszej drodze do rozczarowania a dziecko do ciągłych porażek, aby nas zadowoliło. Ciągle jednak rodzice proszą mała dzieci, aby zrobiły coś, z czym nawet starsze miałyby kłopot. W skrócie, domagamy się, aby dzieci przestały zachowywać się stosownie do ich wieku.

2. Gniewamy się, kiedy dziecko nie spełnia naszych potrzeb.

Dziecko może zrobić tylko to, co może. Jeśli dziecko nie może zrobić czegoś, o co prosimy, nie jest to sprawiedliwe ani realistyczne oczekiwać lub wymagać więcej, a gniew pogarsza sprawę. Dwulatek może zachowywać się tylko jak dwulatek, pięciolatek nie może zachowywać się jak dziesięciolatek a dziesięciolatek nie może zachowywać się jak dorosły. Oczekiwać więcej jest nierealistyczne i zbędne. Są granice, do których dziecko może dojść, i jeśli nie zaakceptujemy tych granic, doprowadzi to do frustracji u obu stron.

3. Nie mamy zaufania do dziecięcych motywów.

Jeśli dziecko nie spełnia naszych potrzeb, zakładamy, iż jest przekorne, zamiast spojrzeć bliżej na sytuację z dziecięcego punktu widzenia, po to byśmy mogli ustalić jak jest naprawdę. W rzeczywistości, «przekorne» dziecko może być chore, zmęczone, głodne, może nie radzić sobie z bólem emocjonalnym lub fizycznym czy też może walczyć z ukrytą przyczyną jak np. alergia pokarmowa. Jednakże lekceważymy te symptomy na korzyść myślenia jak najgorzej o «osobowości» dziecka.

4. Nie pozwalamy dzieciom być dziećmi.

W jakiś sposób zapominamy jak to samemu było być dzieckiem i oczekujemy od niego, aby zachowywało się jak dorosły zamiast stosownie do jego wieku. Zdrowe dziecko będzie hałaśliwe, głośne, ekspresyjne i nie będzie zdolne to utrzymania koncentracji na dłużej. Wszystkie te «problemy» wcale nie są nimi a naprawdę są normalnymi cechami normalnego dziecka. To raczej nasze społeczeństwo i jego oczekiwania, co do idealnego zachowania są nienormalne.

5. Rozumiemy wszystko opatrznie.

Oczekujemy, wymagamy, aby dziecko zaspokajało nasze potrzeby - ciszy, nieprzerwanego snu, posłuszeństwa wobec naszych próśb i tak dalej. Zamiast zaakceptować naszą rodzicielską rolę, aby zaspokajać potrzeby dziecka, oczekujemy, aby dziecko robiło to dla nas. Możemy tak skupić się na naszych niezaspokojonych potrzebach i frustracjach, że zapominamy, iż to jest dziecko, które ma swoje własne potrzeby.

6. Obwiniamy i krytykujemy, kiedy dziecko popełni błąd.

Dzieci mają mało życiowych doświadczeń i nieuchronnie będą popełniać błędy. Popełnianie błędów to naturalna część uczenia się w każdym wieku. Zamiast zrozumienia i pomocy dziecku, obwiniamy je tak jakby miało się wszystkiego nauczyć już za pierwszym razem. Błądzić jest rzeczą ludzką, a błądzić w dzieciństwie jest rzeczą ludzką i nieuniknioną. Mimo to, reagujemy na każdy błąd, złamanie zasad lub niewłaściwe zachowanie, zaskoczeniem lub rozczarowaniem. Nie ma znaczenia zrozumienie, że dziecko będzie popełniać błędy, a potem reagować tak jakbyśmy myśleli, że dziecko powinno zachowywać się nienagannie cały czas.

7. Zapominamy jak obwinianie i krytyka może głęboko zranić dziecko.

Wielu rodziców zaczyna rozumieć, iż kary cielesne są niewłaściwe i szkodliwe, jednak wielu z nas zapomina, jakie bolesne mogą być dla dziecka gniewne słowa, znieważanie i obwinianie, które wierzy, że ponosi winę za wszystko.

8. Zapominamy o tym, jaką uzdrawiającą moc mają czyny pełne miłości.

Wpadamy w błędne koło obwiniania i niewłaściwego zachowania, zamiast tego, aby zatrzymać się i podarować dziecku miłość, otuchę, poczucie własnej wartości i poczucie bezpieczeństwa poprzez przytulanie i serdeczne słowa.

9. Zapominamy, iż nasze zachowanie dostarcza dziecku najważniejszych lekcji.

Naturalne jest, że «nie to, co mówimy a to, co robimy» dziecko bierze sobie do serca. Rodzic, który bije dziecko, za bicie innych, mówiąc, iż bicie jest niestosowne, faktycznie uczy dziecko, że bicie jest słuszne, przynajmniej przez tych, co mają władzę. To rodzic, który podchodzi do problemów z łagodnym rozwiązaniem, uczy dziecko jak być zrównoważonym dorosłym. Tak zwane problemy stanowią najlepszą sposobność, aby uczyć wartości, ponieważ dzieci najlepiej się uczą, gdy uczą się w prawdziwym życiu.

10. Widzimy tylko zewnętrzne zachowanie, a nie miłość i dobre, wewnętrzne intencje dziecka.

Kiedy zachowanie dziecka nas rozczarowuje, powinniśmy bardziej niż coś innego «założyć najlepsze». Powinniśmy zawsze przyjmować to, że dziecko chce dobrze i zachowuje się najlepiej w danych okolicznościach (czy to oczywistych czy nam nieznanych), włączając w to jego poziom doświadczenia życiowego. Jeśli zawsze założymy, że dziecko daje z siebie to, co najlepsze, dziecko będzie mogło dawać z siebie to, co najlepsze. Jeśli podarujemy tylko miłość, tylko miłość otrzymamy.